Pac-Man Pinky

♥Aktualności♥

PRZEPRASZAM WAS NAJMOCNIEJ!!!
ALE NIE KORZYSTAJCIE ZE SPISU TREŚCI BO JEST POMYLONY I ŹLE PONUMEROWANY >.<
~ DANGER

P.S NOWI CZYTELNICY PO PRZECZYTANIU 18 ROZDZIAŁU NIECH WCHODZĄ W ZAKŁADKĘ "ZAGUBIONY ROZDZIAŁ 19"

wtorek, 19 sierpnia 2014

CHOIES GIVEAWAY

Choies przygotowało konkurs!
Wystarczy wejść w ten link http://bit.ly/1meXvmk i zarejestrować się lub zalogować (jeśli posiadasz już tam konto). Następnie zaznacie kółko przy produkcie, który chcielibyście dostać. W "Comments" napiszcie coś miłego o CHOIES a potem podajcie linki, gdzie polecacie to rozdanie swoim znajomym :)

poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 29


      Siedziałam na łóżku w moim pokoju, o ile to jest był pokój. Nie wiem czy dobrze trafiłam. Chyba tak.. Na kolanach miałam mój pamiętnik.. opasłe tomiszcze pełne zapisków z życia o którym nic nie wiedziałam, życie którego nie pamiętałam. Dowiedziałam się z niego, że nie mam szczęścia co do mężczyzn. Pierwszy, który był opisany to Łukasz.. nienawidzę go – to wiem z pamiętnika. Kolejny był Dawid, ale to mój przyjaciel – to wiem, bo przyszedł do mnie od razu gdy wróciłam ze szpitala, Weronika też była. Z nią wszystko w porządku. Bardzo się o mnie martwi.
      Kolejnym chłopakiem był Alex. Poznałam go w Hiszpanii... zdradził mnie. Przewróciłam kolejne kartki pamiętnika, ale już nic o nim nie było. Tylko jedna notka i taka krótka. To dziwne. Zatrzasnęłam pamiętnik i rzuciłam jak najdalej od siebie. Czy moje życie było, aż takie straszne? Było takie okropne? Czy dawałam sobie radę?
- Nie wiem.. Nic nie wiem. - wyszeptałam do siebie.
Wszystko było takie obce. Nic nie pamiętałam. Żadna moja rzecz nie przypominała mi tego co powinna. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. - zachęciłam osobę stojącą za drzwiami, aby weszła.
Do pokoju weszła mama. Uśmiechnęła się ciepło i niepewnie usiadła na łóżku. - Jak się czujesz? Pamiętasz coś? - zapytała delikatnie.
Od kilku dni pytała o to samo. Pokręciłam przecząco głową.
Od czasu tego Deja Vu w samochodzie nic się nie działo.
- Kochanie.. rozmawiałam z lekarzem. Powiedział, że takie zaburzenia pamięci są dość częste po takich wypadkach. Amnezja może trwać od kilku dni do kilku miesięcy.... czasem lat. - wyszeptała. - Obecnie lekarz nie może określić ile ona będzie trwała u ciebie...
- KILKA lat?! - wykrzyknęłam przerażona. - Mam przez kilka lat nie pamiętać swojego życia?!!
- Spokojnie. Nie wiadomo ile to będzie trwało.. na razie nie można zrobić nic. Musimy czekać. - powiedziała i mnie objęła.
Byłam przerażona. Zaczęłam drżeć. Wtuliłam się w mamę i wyszeptałam
- Nie martw się.
Chyba powiedziałam to bardziej do siebie niż do niej, ale ona tylko pokiwała głową i wyszła z pokoju zostawiając mnie samą.
       Nie wiedziałam co mam robić. Czułam się obco w tym domu. Trochę tak jakbym przebywała w hotelu. Po krótkiej chwili namysły wzięłam pamiętnik. Otworzyłam na pustej stronie. Zapisałam datę, a pod nią
Mogę nie odzyskać pamięci. Mama powiedziała, że to może był tymczasowe, że może potrwa kilka miesięcy, czasami trwa kilka lat, ale ja wiem co innego. Staram się oswajać, że nigdy nie przypomnę sobie przeszłości, będę wiedziała tylko to co powiedzą mi inni. Jestem żałosna. Dlaczego to właśnie mi się to przytrafiło, co? Dlaczego!! „
       Zamknęłam pamiętnik i schowałam go za łóżko. Coś wewnątrz mnie mówiło, że to właśnie tam powinien leżeć. Byłam zła na siebie i jednocześnie nie wiedziałam z jakiej to przyczyny. Nic nie mogłam na to poradzić. Na wszystkich byłam zła, wszystko mi przeszkadzało, każde zachowanie, każda sytuacja doprowadzała do furii. Już nie wytrzymywałam. Nagle usłyszałam dzwonek telefonu. Weronika dzwoni. Odebrałam.
- No? - burknęłam do słuchawki.
- No?? Tylko tyle? A gdzie „cześć moja kochana przyjaciółko”?
- Cześć moja kochana przyjaciółko. - powiedziałam sarkastycznie.
- Ej o co ci chodzi? - zapytała Weronika.
- Nie daje już rady. Chcę odzyskać moje życie. Chcę coś pamiętać do cholery! - krzyknęłam i zaczęłam szlochać do słuchawki.
- Izuuuuś, nie płacz. - powiedziała łagodnie.
- Przyjedziesz? - zapytałam połykając łzy.
- Będę za pięć minut. - powiedziała i rozłączyła się.
                                                  ***
        - No więc, z mojej perspektywy to wygląda tak: nic nie pamiętasz i nie wiesz jak sobie coś przypomnieć. Oczywiście masz nas, rodziców i twój pamiętnik, ale mało ci to da bo i tak nic nie pamiętasz. Może to i dobrze, bo uwierz mi, znam cię nie od dziś i przeżyłaś duuużo. Spójrzmy na przykład no to coś. - podniosła z łóżka zdjęcie, na którym był jakiś chłopak.
       Wyjęłam jej zdjęcie z ręki i odwróciłam. Był tam napis „dla Izy, Łukasz” . A więc to on. To ten Łukasz.
- Dlaczego to jeszcze mam? - zapytałam.
- Nie wiem, ale łatwo można to zmienić. Chodź. - pociągnęła mnie za rękę. Wyszłyśmy na balkon, który był przy jej pokoju. Wcisnęła mi zapalniczkę w rękę.
- No śmiało. - zachęciła.
Złapałam zdjęcie dwoma palcami i podpaliłam jeden róg, potem jeszcze kolejne dwa. Za czwarty trzymałam. Patrzyłam spokojnie jak ogień go pożera. Jak trawi jego T-shirt i w końcu twarz. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. W końcu gdy płomienie zaczęły ogrzewać mi palce rzuciłam zdjęcie i patrzyłam jak leci zygzakiem w dół. Otrzepałam ręce i wróciłam z Werą do jej pokoju.
- A w ogóle skąd masz zapalniczkę? - zapytałam siadając na jej łóżku.
- A nooo.... bo wiesz... tylko nie mów mojemu ojcu.. - zaczęła
- Taa, od razu pobiegnę i zakabluje. - prychnęłam.
- Zaczęłam palić, ale ja to rzucę, nie bój się, ale na razie mi się nie chce. - zaczęła się tłumaczyć, a ja tylko pokiwałam głową. - No ale dobra, wracając do tematu. To musi być jakiś silny impuls... coś co pomoże ci odzyskań pamięć... coś co wywoła takie ogromne Deja Vu.
- Ale co? Co takiego spowodowało, że nie mogłam się pozbierać, przed dłuższy czas? - zapytałam.
       Weronika zamilkła. Odwróciła wzrok i spojrzała na swoje biurko. Czy ona coś przede mną ukrywa? Przez głowę przeleciała mi jedna głupia myśl. Nie Weronika jest wobec mnie szczera. Chyba.. Spojrzałam na nią uważniej. Intensywnie nad czymś myślała.
- Ej! O co chodzi? - zapytałam, uważnie się jej przyglądając.
- O nic. Zastanawiam się tylko nad tym silnym impulsem. - powiedziała nawet na mnie nie patrząc.
- Przecież widzę, celowo odwróciłaś wzrok. Nie chcesz mi o czymś powiedzieć? Weronika, o co chodzi? - zapytałam po raz drugi.
- Przecież już powiedziałam, że o nic. - wstała i usiadła przy biurku.
- Kłamiesz! Coś przede mną ukrywasz. Widzę to!
      Wstałam gwałtownie z łóżka i podeszłam do niej. Siedziała sztywno na krześle i skubała rąbek swetra. Biła się w myślami. Widziałam to po jej minie. O co tu do cholery chodzi?! Co ona ukrywa?
- TY wiesz co mnie tak zraniło?! - cedziłam każde słowo uważnie patrząc jej w oczy.
Pokiwała lekko głową. Zamknęła oczy i schowała twarz w dłonie. Trwała tak kila minut po czym podniosła twarz. Ukradkiem ocierała łzy. To się robi coraz dziwniejsze.
- Masz tu swój pamiętnik, prawda? - zapytała nerwowo rozglądając się po pokoju.
- Mam. - pokazałam jej mały notesik, który leżał na jej łóżku obok mojej torby.
        Weronika wstała i podeszła do łóżka. Usiadła na nim i wzięła mój pamiętnik. Ja usiadłam obok niej. Nie wiedziałam co mam robić. Czekałam więc cierpliwie na to co miała zamiar mi powiedzieć. W pewnej chwili wstała i zamknęła drzwi pokoju na klucz. Posłałam jej pytające spojrzenie, ale nic nie powiedziała. Kartkowała pamiętnik, aż w końcu dała mi go. Był otwarty na tej krótkiej notce.
- Przeczytaj to. - poprosiła.
- „Nie mam szczęścia w miłości. Po Łukaszu poznałam Alexa. Podczas pobytu u cioci Asi w Hiszpanii. Nie minęło kilka tygodni jak byliśmy razem, a on zdradził mnie.” - przeczytałam. - Zwykła krótka notka. Co w niej jest takiego niezwykłego? - zapytałam Weronikę.
- To nie jest zwykła krótka notka. Iza... ona była o wiele dłuższa. Spójrz tutaj. Nie zauważyłaś wcześniej, że brakuje kilku kartek? - pokazała mi to miejsce.
Rzeczywiście, widać było, że kartki musiały zostać wyrwane, ale wcześniej nie zwróciłam na to uwagi.
- Kto je wyrwał? - zapytałam. Byłam wściekła, jak ktoś mógł przede mną zataić część mojego życia?
- Ja je wyrwałam. - powiedziała patrząc mi prosto w oczy. - Twoja mama mnie o to poprosiła. Iza, nie patrz tak na mnie.. nie zrobiłam tego specjalnie. Ty nie znasz całej prawdy.
- Ale ty zaraz mi ją powiesz! Wyjaśnisz mi wszystko. - prawie krzyknęłam. Cała się trzęsłam. Jak one mogły mi to zrobić.
- Najlepiej będzie jeśli to przeczytasz. Sama to pisałaś, więc na pewno zrozumiesz lepiej niżeli ja bym ci to mówiła. - otworzyła szufladę i z małej skrzyneczki wyciągnęła zgięte karteczki.
Chwyciłam je i rozłożyłam. Od razu rozpoznałam swój charakter pisma.
Zaczęłam czytać łapczywie pochłaniając każde słowo.
Zdradził mnie, to nie było zbyt miłe. Przez niego trafiłam do szpitala, przez niego myślałam o samobójstwie. To wszystko przez niego. Ale przyszedł do szpitala, próbował przeprosić. Rozmawialiśmy, przepraszał mnie, mówił, że kocha tylko mnie, chciał, żebym do niego wróciła. Ale ja nie potrafiłam. Nie umiałam mu na nowo zaufać, na nowo go pokochać. Pożegnałam się z nim i myślałam, że każde z nas pójdzie we własną stronę. Wtedy widziałam go po raz ostatni. W końcu jednak wyszłam ze szpitala, ale byłam osłabiona. Wszyscy wokół mnie skakali. Rodzice byli w Polsce. Prosiłam ciocię, żeby im nie mówiła. Nie chciałam ich martwić. Nie chciałam, żeby się dowiedzieli, że ich córka po raz kolejny spieprzyła własne życie, że nie umie na nowo zacząć wszystkiego. Choć to nie moja wina, że tak wyszło, nie chciałam, żeby wiedzieli. Wkurzało mnie to, że wszyscy traktują mnie jak delikatnie jajko „Nie ruszaj bo stłuczesz” Napisałam do Kuby, żeby przyjechał. Chciałam gdzieś uciec. Sama nie wiem po co to zrobiłam i jaki miałam w tym cel. Po prostu chciałam uciec. Kuba nie chciał mi pomóc, ale w końcu go przekonałam. Jechaliśmy samochodem, nie wiem czy daleko odjechaliśmy. Bynajmniej wszystko było za nami. Nagle usłyszałam sygnał esemesa. Napisał do mnie Alex. Był to ostatni esemes jaki kiedykolwiek napisał. „Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Przykro mi. To już koniec” Doskonale pamiętam każde słowo tego esemesa. Alex napisał do mnie, a potem skoczył. Zabił się i to przeze mnie. Płaczę pisząc to, ale muszę to w końcu z siebie wyrzucić. Już nie chcę do tego wracać, to będzie jedyna notka poświęcona Alexowi. Długo nie mogłam się po tym pozbierać. Zerwałam kontakty z Weroniką i Dawidem. Zmieniłam szkołę. Bez słów pożegnania wyjechałam z Hiszpanii razem z rodzicami. Chodziłam do psychologa. Monika bardzo mi pomogła. W końcu wyszłam z tego, odbudowałam przyjaźń z Weroniką i Dawidem, ale płaczę za każdym razem gdy przypominam sobie o Aleksie. Mama nie chcę, żebym jeździła do Hiszpanii, ale ja choć raz chciałabym odwiedzić jego grób. Nie minął nawet rok od jego śmierci, ale ja chcę go odwiedzić. Chcę mu powiedzieć, że mu wybaczyłam, że kocham go nadal. Ale wiem, że on mnie już nie usłyszy. Nie wiem czy uda mi się wrócić do Hiszpanii, ale jakoś przekonam mamę. Ona musi mi pozwolić. Chcę też odwiedzić jego rodziców. Pamiętam twarz jego mamy gdy na mnie patrzyła, głos jego ojca gdy ze mną rozmawiał. I pogrzeb. To był najgorszy czas w moim życiu. Ale mimo to chcę pamiętać każdy szczegół związany z tymi chwilami. Chcę zapamiętać Alexa takiego jakim był gdy specjalnie rzucił we mnie piłką, aby do mnie podejść. Takiego gdy zaprowadził mnie do „naszej” zatoki. Chcę pamiętać jak się czułam gdy mnie całował i kiedy przytulał. Chcę po prostu go zapamiętać.”
       Skończyłam czytać i ze łzami w oczach spojrzałam na Weronikę. Ona chyba też płakała, ale nie chciała, żebym to widziała i dlatego szybko otarła oczy.
- Dlaczego mama nie chciała, żebym wiedziała? Przecież i tak bym się dowiedziała gdy pamięć mi wróci. - zapytałam Weronikę.
-Twoja mama była pewna, że nie odzyskasz pamięci. Nie chciała, żebyś przeżywała to wszystko na nowo. Ona nie chciała przeżywać tego po raz kolejny. To nie było zbyt łatwe dla niej, ani dla całej twojej rodziny. Musisz ją zrozumieć.
      Weronika powoli tłumaczyła mi to wszystko, ale ja nie mogłam jej zrozumieć. Nie chciałam tego rozumieć. To nie mogło być tak, mama nie zataiła by tego przede mną, ale Weronika też by mnie nie okłamała. Już sama nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. To było dla mnie za dużo.
- Mogłabyś mnie odwieźć do domu? - zapytałam jak gdyby nigdy nic.
- Ale … Iza.? - zapytała z przerażeniem moja przyjaciółka.
- Spokojnie. Nie mam ci tego za złe. Rozumiem cię, ale chce pojechać do domu porozmawiać z mamą. Muszę to wyjaśnić. I wezmę to. - wskazałam na kartki, które ciągle trzymałam w rękach. - Będzie mi potrzebne.
- Tak... jasne, bierz.... to przecież twoje. - wydukała.

- Za tydzień moje własne urodziny, sama zrobię prawko. - próbowałam rozluźnić panującą w pokoju atmosferę. Widziałam, że Weronika jest przerażona i wściekła na siebie, że w ogóle zaczęła ten temat. Pewnie wyrzuca sobie, że przez nią się dowiedziałam. Prędzej czy później i tak bym wiedziała. W końcu pamięć kiedyś mi wróci. Tylko pytanie kiedy to będzie.

***
A więc z wielkimi bólami i po wielu próbach, oto nadszedł ten czas. Rozdział 29 w końcu został dodany. Wiem, wiem. Obiecywałyśmy, że rozdział zostanie dodany na początku majówki, ale wyszło jak wyszło i jest dopiero teraz. Naprawdę jest mi przykro z tego powodu, Ani zapewne też, ale już nic na to nie poradzimy. 
Jest jeszcze jedna sprawa. Gdy patrzyłam na rozdziały, które są dodane na blogu i na te, które mam zapisane na dysku komputera coś mi się nie zgadzało. Rozdziały były źle ponumerowane na blogu, ale to nie wszystko. Zagłębiałam się w to i porównywałam i w końcu odkryłam problem. Otóż, rozdział 19 mam na dysku, ale nie ma go na blogu. Wydaje mi się, że został przypadkowo usunięty, gdy robiłam porządki, więc przepraszam za to, postaramy się z Vapmette udostępnić go znów, aby czytelnicy, którzy jeszcze nie odkryli tego bloga mogli go przeczytać, ale jeśli to się nie uda, to przykro mi, ale nie będzie można go przeczytać. To tyle ode mnie. Dziękuję tym, którzy mimo wszystko nas nie opuścili :) Jesteście kochanie! Liczę na komentarze !
                                                                                                              ~ Danger :)

czwartek, 18 kwietnia 2013

Bum cyk cyk .

Dobra miśki słuchajcie - sprawa jest!
Moja przyjaciółka - Nina - założyła sobie bloga. Jest to fanka 1D i Justina. 
Według mnie zasługuje na odrobinę zrozumienia.. no dobra, nie będę się tłumaczyć z tego, bo to jej sprawa. Poczytacie sobie jej blogi to zrozumiecie.
Link do bloga : <klik>
Na razie jest to prolog. Bohaterów szykuje i w ogóle to wszystko. Mówię wam - to będzie blog ogłaszany nawet w kosmosie! takie cudo z tego będzie, że aż ahfajdshfhagsgasjd. *-*
Dobra, więc wchodźcie, komentujcie, obserwujcie, spamujcie i Bóg wie co jeszcze. :D
Zróbcie to dla mnie XD

Wiecie, że Was kocham, prawda ? :)
Vampette. ♥

sobota, 13 kwietnia 2013

BUMTARARA !

    No hejka pączusie :3
    Z tej strony znana wam wcześniej Marchewka W Paski, później Emedia, ale to jednak nie ta nazwa. Od tej pory podpisuję się jako - Vampette. Moja nowa nazwa może się zmienić nawet 72728392 więc nie przyzwyczajajcie się. xD
    Przejdę do konkretów. Kilka miesięcy temu uważałam tego bloga, to opowiadanie za całkowicie bez sensu. Chciałam nawet usunąć to gówno i w ogóle się do tego nie przyznawać XD ale potem zawiesiłyśmy go i szczerze zaczęłam się nawet z tego cieszyć.. no ale teraz mi go brakuje, no bo w końcu to MOJE I JULI 'dziecko'. W sumie kocham tego bloga. :)
    Pomyślałam, że trzeba ruszyć swoją ciężką dupencję i wziąć się do roboty. Tak też zrobię. Przy okazji przemówię do dupencji Julki i napiszemy jakiś rozdział, bo w końcu trzeba. Tak więc możecie spodziewać się nowego rozdziału już na początku majówki miśki! Vampette postanowiła wziąć w obroty te 'gówno'. :D
    Chciałabym też wiedzieć ilu mamy PRAWDZIWYCH czytelników , więc komentujcie. Chociaż kropkę postawcie. :)

Do nowego kicie <3
Vampette ♥





sobota, 23 marca 2013

Jeszcze za wcześnie ....

Proszę, nie traktujcie tego jako powrót. 
Jeszcze za wcześnie. Mimo to chcę coś powiedzieć.
Po przeczytaniu dwóch najnowszych komentarzy po postem "Zawieszamy" 
zrobiło mi się tak miło na sercu, że nawet sobie tego nie wyobrażacie. 
Widzę nawet, że liczna obserwatorów z 8 wzrosła do 10.
Po tylu tygodniach :)
Nie wiem czy tu wrócimy, nie wiem nawet czy JA tego chcę.
Gdy Emedia zaproponowała zawieszenie zgodziłam się bez mrugnięcia okiem. 
Powrót tutaj to trudna decyzja. 
Ale w końcu Iza jest jak nasza córka, razem ją stworzyłyśmy.
Niestety moje tak liczne pomysły na jej dalsze życie znikły ja
bańka mydlana.
Nie wiem czy potrafiłabym to wszystko na nowo budować,
przywrócić ten cały "bajzel", który razem z Emedią
stworzyłyśmy. 
Pożyjemy, zobaczymy.
Tylko proszę, nie potraktujcie tego jako coś w rodzaju
"kryzys minął".
Za jakiś czas znów tu wpadnę i wtedy powiem Wam
jak wygląda sytuacja, a na razie
DO ZOBACZENIA.
P.S 
Koniec z Esterą! Nie lubiłam tej nazwy i nie wiem, 
czemu tak się podpisywałam.
~ Julia

czwartek, 7 lutego 2013

Zawieszamy!

Zawieszamy bloga z powodów osobistych. Wszelkie pytania kierować pod postem, a jak nie to trudno. Nie wiadomo kiedy wrócimy z nowym rozdziałem. Do zobaczenia.

Emedia i Estera xoxo.

sobota, 17 listopada 2012

Rozdział 27


  Poczułam dziwne uczucie w środku. Powoli otworzyłam oczy i pierwsze co ujrzałam była to biel. Mnóstwo bieli, która mnie oślepiała. Z czasem mój wzrok przyzwyczaił się do tak ostrego światła i mogłam zauważyć, że jestem w jakimś dziwnym pomieszczeniu.
  Przyjrzałam się lepiej małemu pokoikowi. Wszędzie było biało. Okno było zasłonięte białą roletą co sprawiło, że światło stało się jeszcze bardziej nie do zniesienia. Na białym stoliczku nocnym stała biała lampka oraz biała miseczka z owocami. Czy oni nie przesadzają z białym kolorem ?
  Spróbowałam podnieść się do pozycji siedzącej. Pierwszym co poczułam to przeraźliwy ból w biodrach, a także zauważyłam, że mam nogę w gipsie . Automatycznie rozbolała mnie głowa. Zastanawiałam się co może być powodem mojego pobytu w tym miejscu. Syknęłam z bólu.

  Usłyszałam jakiś szmer. Zaraz potem okrzyk radości. Obróciłam głowę w prawą stronę i zauważyłam jakąś kobietę w podstarzałym wieku, która zaczęła mnie ściskać. Zapewne moje jęknięcie ją obudziło.
- Kochanie! Obudziłaś się! – zaczęła, gdy przestała mnie ściskać i całować. - Tak się o Ciebie martwiłam! Weronice nic nie jest nie martw się. Jest tylko trochę poobijana.
- Kim jest Weronika? – zapytałam ze spokojem w głosie.
Kobieta otworzyła szeroko oczy. Była zdziwiona a zarazem przerażona.
- Jak to kochanie?  Izusiu nie pamietasz kim jest Weronika? - zapytała po chwili.
- Kim jest Weronika i kto to jest ta Iza? - zapytałam puszczając mimo uszu jej słowa.
Patrzyłam na nią jak na idiotkę . O czym ta kobieta mówi? Jaka Weronika? O co jej chodzi? Czy ja ją w ogóle znam ?

-Jak to kochanie?-zaczęła przejętym głosem.-Iza to Ty córeczko …
  Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nic o sobie nie wiem. Nawet nie pamiętam kim jestem. Nie pamiętam swojej rodziny, przyjaciół. NIKOGO …O ile w ogóle kogoś miałam. 
-A Ty kim jesteś? – przerwałam jej zanim zdążyła coś jeszcze powiedzieć.
-Twoją mamą .
-Niemożliwe.- szepnęłam przerażona.
  Obok łóżka siedziała ta sama kobieta, która mówiła, że rzekomo jest moją matką . Trzymała mnie za dłoń. Nie znałam jej, a mimo to ogarnęło mnie dziwne uczucie w środku, które sugerowało mi, że ta oto kobieta jest kimś dla mnie bliskim. Wydawało mi się to dziwne, w końcu nic nie pamiętałam.  Delikatnie zabrałam dłoń z jej uścisku i spuściłam głowę. Pomiędzy nami zapadła krępująca cisza. Moja rzekoma matka zaczęła cicho szlochać. A ja co miałam zrobić? Tak po prostu ją przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze? Przecież to absurd.
  W
 pewnym momencie drzwi od sali się otworzyły i do pomieszczenia wszedł człowiek w białym ubraniu. Zapewne był to lekarz, a więc ja jestem w…-Dzień Dobry pani Izo. –powiedział pogodnie lekko się uśmiechając.-Jak miło mi panią widzieć całą i zdrową.„Dobrze się czujesz człowieku?"-Dzień Dobry…-odpowiedziałam niepewnie.
-Panie doktorze…-zaczęła moja „mama”.-Czy mogę na słówko?
-Tak, oczywiście.  No i wyszli. Zostałam sama. Nie wiem co ta kobieta nagada lekarzowi. Zapewne powie, że straciłam pamięć. A lekarz co? Zamknie mnie gdzieś. Ja nie chcę…                                                                  
 ***
 Po dwóch godzinach męczarni w tej białej, aż do bólu Sali szpitalnej wreszcie pan doktor raczył wejść i mi powiedzieć o co chodzi. Zadziwiającym faktem jest to, że straciłam pamięć. Jednak nie wiadomo od czego. Dowiedziałam się także, że byłam w śpiączce ponad tydzień. Super, po prostu super. Na dodatek zaczęło mnie wkurzać urządzenie, które cały czas pikało.
 Później przyszła „mama” i zaczęła mi się przedstawiać. Jakby to miało mi coś dać… Nie dawała mi spokoju. Zachowywała się jak istna
 wariatka, bo kto normalny przynosi album ze zdjęciami do osoby, która straciła pamięć? Zaczęła mi omawiać i opisywać poszczególne osoby z rodziny. Opowiadała mi o moim dzieciństwie, o przyjaciołach i o mnie samej. Szczerze? Nie byłam grzecznym dzieckiem.
 Przez pół dnia siedziała i opowiadała. Niestety, ale to nic nie dawało. Chociaż mi to nic nie przypominało to i tak chciałam słuchać więcej. Jak widać kobiecie to się nie znudziło.
 Przy opowiadaniu płakała, śmiała się, a także była smutna. Jej humor udzielał się i mi. Z nową opowieścią coraz bardziej się do niej przywiązywałam. Nieraz zamiast zwracać się do niej „proszę pani” to po prostu mówiłam „mamo”. Widziałam jaka wtedy była szczęśliwa.   
  A teraz co robię? Teraz jadę samochodem oparta o szybę po, której spływają krople deszczu. Mama zabrała mnie ze szpitala. Nie wiem jakim cudem jej się to udało. Dobrze, że udało mi się opuścić te irytujące miejsce. A może moi rodzice mają jakieś znajomości? Później się dowiem, bo teraz jestem zajęta kibicowaniu kropelce po prawej stronie. Ciekawe, która wygra.
-Nudzi ci się, co?-zapytała mama wyrywając mnie z transu.

-Trochę.-odpowiedziałam przyciszonym głosem.
„Akurat w takim momencie kiedy moja ulubienica wygrała.”
  Już więcej żadna z nas się nie odezwała. Przeszukałam w rzekomej ,,mojej" torbie i wyszperałam jakiś notesik oraz długopis. To jednak nie był notesik. To był pamiętnik. Przekartkowałam kartki, aż wreszcie trafiłam na pustą stronę. Napisałam datę oraz taki krótki tekst:
„Wypadek. Szpital. Zapomnienie. Co jeszcze? Jak moje życie wyglądało? Co robiłam? Mam nadzieję, że się dowiem…”
Zamknęłam szybko z przerażeniem pamiętnik, bo poczułam uczucie Deja Vu.


***

Siems pączusie :3
Na początek wiem, że krótki ale co ja na to mogę poradzić? -,-
Więcej info tutaj: <KLIK>
Napisałam rozdział 27 sama. Nigdy tego nie robiłam. Jestem, aż przerażona jaka będzie wasza opinia o.O Estera nie w
ie co pisałam więc Ciii ... xD Postawimy ją przed faktem dokonanym. :DWiem, że mogłam coś popsuć, spierniczyć, a nawet pokręcić. Nie wiem jak zachowuje się osoba po straceniu pamięci, ani nie wiem ile czego co jest. Za to jak najmocniej przepraszam. Mam chociaż w 5% nadziei, że mi się udało.Rozdział osobiście mi się podoba :3 #mojaskromność xDRozdział 28 mam ochotę także napisać sama, bo aż za bardzo wczułam się w tą rolę...ale wątpię, że mi się to uda, bo:
 1) Estera.
2) Link, który podałam. Tam wszystko jest.
Dobra. Nie zanudzam. Wyczekujcie rozdziału 28! I mnie wpierajcie, bo mam trudny okres w życiu ;c
Na dodatek coś mam z prawą dłonią. Nie mogę jej zginać ani nic... a przecież nic nie robiłam takiego złego! Boże za jakie grzechy ?! -,-+Coś się stało z czcionką... rozczytacie xD

Do następnego.

Pozdrawiam pączusie. ;3
Bay. Emedia. xoxo. ;)