Siedziałam na
łóżku w moim pokoju, o ile to jest był pokój. Nie wiem czy
dobrze trafiłam. Chyba tak.. Na kolanach miałam mój pamiętnik..
opasłe tomiszcze pełne zapisków z życia o którym nic nie
wiedziałam, życie którego nie pamiętałam. Dowiedziałam się z
niego, że nie mam szczęścia co do mężczyzn. Pierwszy, który był
opisany to Łukasz.. nienawidzę go – to wiem z pamiętnika.
Kolejny był Dawid, ale to mój przyjaciel – to wiem, bo przyszedł
do mnie od razu gdy wróciłam ze szpitala, Weronika też była. Z
nią wszystko w porządku. Bardzo się o mnie martwi.
Kolejnym chłopakiem
był Alex. Poznałam go w Hiszpanii... zdradził mnie. Przewróciłam
kolejne kartki pamiętnika, ale już nic o nim nie było. Tylko jedna
notka i taka krótka. To dziwne. Zatrzasnęłam pamiętnik i rzuciłam
jak najdalej od siebie. Czy moje życie było, aż takie straszne?
Było takie okropne? Czy dawałam sobie radę?
- Nie wiem.. Nic
nie wiem. - wyszeptałam do siebie.
Wszystko było takie
obce. Nic nie pamiętałam. Żadna moja rzecz nie przypominała mi
tego co powinna. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę. -
zachęciłam osobę stojącą za drzwiami, aby weszła.
Do pokoju weszła
mama. Uśmiechnęła się ciepło i niepewnie usiadła na łóżku.
- Jak się czujesz? Pamiętasz coś? - zapytała delikatnie.
Od kilku dni pytała
o to samo. Pokręciłam przecząco głową.
Od czasu tego Deja
Vu w samochodzie nic się nie działo.
- Kochanie..
rozmawiałam z lekarzem. Powiedział, że takie zaburzenia pamięci
są dość częste po takich wypadkach. Amnezja może trwać od kilku
dni do kilku miesięcy.... czasem lat. - wyszeptała. - Obecnie
lekarz nie może określić ile ona będzie trwała u ciebie...
- KILKA lat?! -
wykrzyknęłam przerażona. - Mam przez kilka lat nie pamiętać
swojego życia?!!
- Spokojnie. Nie
wiadomo ile to będzie trwało.. na razie nie można zrobić nic.
Musimy czekać. - powiedziała i mnie objęła.
Byłam przerażona.
Zaczęłam drżeć. Wtuliłam się w mamę i wyszeptałam
- Nie martw się.
Chyba powiedziałam
to bardziej do siebie niż do niej, ale ona tylko pokiwała głową i
wyszła z pokoju zostawiając mnie samą.
Nie wiedziałam co
mam robić. Czułam się obco w tym domu. Trochę tak jakbym
przebywała w hotelu. Po krótkiej chwili namysły wzięłam
pamiętnik. Otworzyłam na pustej stronie. Zapisałam datę, a pod
nią
„ Mogę
nie odzyskać pamięci. Mama powiedziała, że to może był
tymczasowe, że może potrwa kilka miesięcy, czasami trwa kilka lat,
ale ja wiem co innego. Staram się oswajać, że nigdy nie przypomnę
sobie przeszłości, będę wiedziała tylko to co powiedzą mi inni.
Jestem żałosna. Dlaczego to właśnie mi się to przytrafiło, co?
Dlaczego!! „
Zamknęłam
pamiętnik i schowałam go za łóżko. Coś wewnątrz mnie mówiło,
że to właśnie tam powinien leżeć. Byłam zła na siebie i
jednocześnie nie wiedziałam z jakiej to przyczyny. Nic nie mogłam
na to poradzić. Na wszystkich byłam zła, wszystko mi
przeszkadzało, każde zachowanie, każda sytuacja doprowadzała do
furii. Już nie wytrzymywałam. Nagle usłyszałam dzwonek telefonu.
Weronika dzwoni. Odebrałam.
- No? - burknęłam
do słuchawki.
- No?? Tylko tyle?
A gdzie „cześć moja kochana przyjaciółko”?
- Cześć moja
kochana przyjaciółko. - powiedziałam sarkastycznie.
- Ej o co ci
chodzi? - zapytała Weronika.
- Nie daje już
rady. Chcę odzyskać moje życie. Chcę coś pamiętać do cholery!
- krzyknęłam i zaczęłam szlochać do słuchawki.
- Izuuuuś, nie
płacz. - powiedziała łagodnie.
- Przyjedziesz? -
zapytałam połykając łzy.
- Będę za pięć
minut. - powiedziała i rozłączyła się.
***
- No więc, z mojej
perspektywy to wygląda tak: nic nie pamiętasz i nie wiesz jak sobie
coś przypomnieć. Oczywiście masz nas, rodziców i twój pamiętnik,
ale mało ci to da bo i tak nic nie pamiętasz. Może to i dobrze, bo
uwierz mi, znam cię nie od dziś i przeżyłaś duuużo. Spójrzmy
na przykład no to coś. - podniosła z łóżka zdjęcie, na którym
był jakiś chłopak.
Wyjęłam jej
zdjęcie z ręki i odwróciłam. Był tam napis „dla Izy, Łukasz”
. A więc to on. To ten Łukasz.
-
Dlaczego to jeszcze mam? - zapytałam.
- Nie
wiem, ale łatwo można to zmienić. Chodź. - pociągnęła mnie za
rękę. Wyszłyśmy na balkon, który był przy jej pokoju. Wcisnęła
mi zapalniczkę w rękę.
- No
śmiało. - zachęciła.
Złapałam
zdjęcie dwoma palcami i podpaliłam jeden róg, potem jeszcze
kolejne dwa. Za czwarty trzymałam. Patrzyłam spokojnie jak ogień
go pożera. Jak trawi jego T-shirt i w końcu twarz. Na mojej twarzy
pojawił się uśmiech. W końcu gdy płomienie zaczęły ogrzewać
mi palce rzuciłam zdjęcie i patrzyłam jak leci zygzakiem w dół. Otrzepałam ręce i wróciłam z Werą do jej pokoju.
- A w
ogóle skąd masz zapalniczkę? - zapytałam siadając na jej łóżku.
- A
nooo.... bo wiesz... tylko nie mów mojemu ojcu.. - zaczęła
- Taa,
od razu pobiegnę i zakabluje. - prychnęłam.
-
Zaczęłam palić, ale ja to rzucę, nie bój się, ale na razie mi
się nie chce. - zaczęła się tłumaczyć, a ja tylko pokiwałam
głową. - No ale dobra, wracając do tematu. To musi być jakiś
silny impuls... coś co pomoże ci odzyskań pamięć... coś co
wywoła takie ogromne Deja Vu.
- Ale co? Co
takiego spowodowało, że nie mogłam się pozbierać, przed dłuższy
czas? - zapytałam.
Weronika zamilkła.
Odwróciła wzrok i spojrzała na swoje biurko. Czy
ona coś przede mną ukrywa? Przez głowę przeleciała mi
jedna głupia myśl. Nie Weronika jest wobec mnie szczera. Chyba..
Spojrzałam na nią uważniej. Intensywnie nad czymś myślała.
- Ej! O co chodzi?
- zapytałam, uważnie się jej przyglądając.
- O nic.
Zastanawiam się tylko nad tym silnym impulsem. - powiedziała nawet
na mnie nie patrząc.
- Przecież widzę,
celowo odwróciłaś wzrok. Nie chcesz mi o czymś powiedzieć?
Weronika, o co chodzi? - zapytałam po raz drugi.
- Przecież już
powiedziałam, że o nic. - wstała i usiadła przy biurku.
- Kłamiesz! Coś
przede mną ukrywasz. Widzę to!
Wstałam gwałtownie
z łóżka i podeszłam do niej. Siedziała sztywno na krześle i
skubała rąbek swetra. Biła się w myślami. Widziałam to po jej
minie. O co tu do cholery
chodzi?! Co ona ukrywa?
- TY wiesz co mnie
tak zraniło?! - cedziłam każde słowo uważnie patrząc jej w
oczy.
Pokiwała lekko
głową. Zamknęła oczy i schowała twarz w dłonie. Trwała tak
kila minut po czym podniosła twarz. Ukradkiem ocierała łzy. To się
robi coraz dziwniejsze.
- Masz tu swój
pamiętnik, prawda? - zapytała nerwowo rozglądając się po pokoju.
- Mam. - pokazałam
jej mały notesik, który leżał na jej łóżku obok mojej torby.
Weronika wstała i
podeszła do łóżka. Usiadła na nim i wzięła mój pamiętnik. Ja
usiadłam obok niej. Nie wiedziałam co mam robić. Czekałam więc
cierpliwie na to co miała zamiar mi powiedzieć. W pewnej chwili
wstała i zamknęła drzwi pokoju na klucz. Posłałam jej pytające
spojrzenie, ale nic nie powiedziała. Kartkowała pamiętnik, aż w
końcu dała mi go. Był otwarty na tej krótkiej notce.
- Przeczytaj to. -
poprosiła.
- „Nie mam
szczęścia w miłości. Po Łukaszu poznałam Alexa. Podczas pobytu
u cioci Asi w Hiszpanii. Nie minęło kilka tygodni jak byliśmy
razem, a on zdradził mnie.” - przeczytałam. - Zwykła krótka
notka. Co w niej jest takiego niezwykłego? - zapytałam Weronikę.
- To nie jest
zwykła krótka notka. Iza... ona była o wiele dłuższa. Spójrz
tutaj. Nie zauważyłaś wcześniej, że brakuje kilku kartek? -
pokazała mi to miejsce.
Rzeczywiście, widać
było, że kartki musiały zostać wyrwane, ale wcześniej nie
zwróciłam na to uwagi.
- Kto je wyrwał? -
zapytałam. Byłam wściekła, jak ktoś mógł przede mną zataić
część mojego życia?
- Ja je wyrwałam.
- powiedziała patrząc mi prosto w oczy. - Twoja mama mnie o to
poprosiła. Iza, nie patrz tak na mnie.. nie zrobiłam tego
specjalnie. Ty nie znasz całej prawdy.
- Ale ty zaraz mi
ją powiesz! Wyjaśnisz mi wszystko. - prawie krzyknęłam. Cała się
trzęsłam. Jak one mogły mi to zrobić.
-
Najlepiej będzie jeśli to przeczytasz. Sama to pisałaś, więc na
pewno zrozumiesz lepiej niżeli ja bym ci to mówiła. - otworzyła
szufladę i z małej skrzyneczki wyciągnęła zgięte karteczki.
Chwyciłam
je i rozłożyłam.
Od razu rozpoznałam
swój charakter pisma.
Zaczęłam czytać
łapczywie pochłaniając każde słowo.
„Zdradził
mnie, to nie było zbyt miłe. Przez niego trafiłam do szpitala,
przez niego myślałam o samobójstwie. To wszystko przez niego. Ale
przyszedł do szpitala, próbował przeprosić. Rozmawialiśmy,
przepraszał mnie, mówił, że kocha tylko mnie, chciał, żebym do
niego wróciła. Ale ja nie potrafiłam. Nie umiałam mu na nowo
zaufać, na nowo go pokochać. Pożegnałam się z nim i myślałam,
że każde z nas pójdzie we własną stronę. Wtedy widziałam go po
raz ostatni. W końcu jednak wyszłam ze szpitala, ale byłam
osłabiona. Wszyscy wokół mnie skakali. Rodzice byli w Polsce.
Prosiłam ciocię, żeby im nie mówiła. Nie chciałam ich martwić.
Nie chciałam, żeby się dowiedzieli, że ich córka po raz kolejny
spieprzyła własne życie, że nie umie na nowo zacząć
wszystkiego. Choć to nie moja wina, że tak wyszło, nie chciałam,
żeby wiedzieli. Wkurzało mnie to, że wszyscy traktują mnie jak
delikatnie jajko „Nie ruszaj bo stłuczesz” Napisałam do Kuby,
żeby przyjechał. Chciałam gdzieś uciec. Sama nie wiem po co to
zrobiłam i jaki miałam w tym cel. Po prostu chciałam uciec. Kuba
nie chciał mi pomóc, ale w końcu go przekonałam. Jechaliśmy
samochodem, nie wiem czy daleko odjechaliśmy. Bynajmniej wszystko
było za nami. Nagle usłyszałam sygnał esemesa. Napisał do mnie
Alex. Był to ostatni esemes jaki kiedykolwiek napisał. „Mam
nadzieję, że mi wybaczysz. Przykro mi. To już koniec” Doskonale
pamiętam każde słowo tego esemesa. Alex napisał do mnie, a potem
skoczył. Zabił się i to przeze mnie. Płaczę pisząc to, ale
muszę to w końcu z siebie wyrzucić. Już nie chcę do tego wracać,
to będzie jedyna notka poświęcona Alexowi. Długo nie mogłam się
po tym pozbierać. Zerwałam kontakty z Weroniką i Dawidem.
Zmieniłam szkołę. Bez słów pożegnania wyjechałam z Hiszpanii
razem z rodzicami. Chodziłam do psychologa. Monika bardzo mi
pomogła. W końcu wyszłam z tego, odbudowałam przyjaźń z
Weroniką i Dawidem, ale płaczę za każdym razem gdy przypominam
sobie o Aleksie. Mama nie chcę, żebym jeździła do Hiszpanii, ale
ja choć raz chciałabym odwiedzić jego grób. Nie minął nawet rok
od jego śmierci, ale ja chcę go odwiedzić. Chcę mu powiedzieć,
że mu wybaczyłam, że kocham go nadal. Ale wiem, że on mnie już
nie usłyszy. Nie wiem czy uda mi się wrócić do Hiszpanii, ale
jakoś przekonam mamę. Ona musi mi pozwolić. Chcę też odwiedzić
jego rodziców. Pamiętam twarz jego mamy gdy na mnie patrzyła, głos
jego ojca gdy ze mną rozmawiał. I pogrzeb. To był najgorszy czas w
moim życiu. Ale mimo to chcę pamiętać każdy szczegół związany
z tymi chwilami. Chcę zapamiętać Alexa takiego jakim był gdy
specjalnie rzucił we mnie piłką, aby do mnie podejść. Takiego
gdy zaprowadził mnie do „naszej” zatoki. Chcę pamiętać jak
się czułam gdy mnie całował i kiedy przytulał. Chcę po prostu
go zapamiętać.”
Skończyłam
czytać i ze łzami w oczach spojrzałam na Weronikę. Ona chyba też
płakała, ale nie chciała, żebym to widziała i dlatego szybko
otarła oczy.
- Dlaczego mama nie
chciała, żebym wiedziała? Przecież i tak bym się dowiedziała
gdy pamięć mi wróci. - zapytałam Weronikę.
-Twoja mama była
pewna, że nie odzyskasz pamięci. Nie chciała, żebyś przeżywała
to wszystko na nowo. Ona nie chciała przeżywać tego po raz
kolejny. To nie było zbyt łatwe dla niej, ani dla całej twojej
rodziny. Musisz ją zrozumieć.
Weronika powoli
tłumaczyła mi to wszystko, ale ja nie mogłam jej zrozumieć. Nie
chciałam tego rozumieć. To nie mogło być tak, mama nie zataiła
by tego przede mną, ale Weronika też by mnie nie okłamała. Już
sama nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. To było dla mnie
za dużo.
- Mogłabyś mnie
odwieźć do domu? - zapytałam jak gdyby nigdy nic.
- Ale … Iza.? -
zapytała z przerażeniem moja przyjaciółka.
- Spokojnie. Nie
mam ci tego za złe. Rozumiem cię, ale chce pojechać do domu
porozmawiać z mamą. Muszę to wyjaśnić. I wezmę to. - wskazałam
na kartki, które ciągle trzymałam w rękach. - Będzie mi
potrzebne.
- Tak... jasne,
bierz.... to przecież twoje. - wydukała.
- Za tydzień moje
własne urodziny, sama zrobię prawko. - próbowałam rozluźnić
panującą w pokoju atmosferę. Widziałam, że Weronika jest
przerażona i wściekła na siebie, że w ogóle zaczęła ten temat.
Pewnie wyrzuca sobie, że przez nią się dowiedziałam. Prędzej czy
później i tak bym wiedziała. W końcu pamięć kiedyś mi wróci.
Tylko pytanie kiedy to będzie.
***
A więc z wielkimi bólami i po wielu próbach, oto nadszedł ten czas. Rozdział 29 w końcu został dodany. Wiem, wiem. Obiecywałyśmy, że rozdział zostanie dodany na początku majówki, ale wyszło jak wyszło i jest dopiero teraz. Naprawdę jest mi przykro z tego powodu, Ani zapewne też, ale już nic na to nie poradzimy.
Jest jeszcze jedna sprawa. Gdy patrzyłam na rozdziały, które są dodane na blogu i na te, które mam zapisane na dysku komputera coś mi się nie zgadzało. Rozdziały były źle ponumerowane na blogu, ale to nie wszystko. Zagłębiałam się w to i porównywałam i w końcu odkryłam problem. Otóż, rozdział 19 mam na dysku, ale nie ma go na blogu. Wydaje mi się, że został przypadkowo usunięty, gdy robiłam porządki, więc przepraszam za to, postaramy się z Vapmette udostępnić go znów, aby czytelnicy, którzy jeszcze nie odkryli tego bloga mogli go przeczytać, ale jeśli to się nie uda, to przykro mi, ale nie będzie można go przeczytać. To tyle ode mnie. Dziękuję tym, którzy mimo wszystko nas nie opuścili :) Jesteście kochanie! Liczę na komentarze !
~ Danger :)